WIADOMOŚCI

Verstappen: niektórzy muszą zaakceptować swoją rolę
Verstappen: niektórzy muszą zaakceptować swoją rolę
Aktualny mistrz świat wystosował jasny komunikat w stronę niektórych kierowców. Zdaniem Holendra, powinni oni zaakceptować rolę pomocnika, jeśli przegrywają ze swoim partnerem. Za przykład takiej sytuacji podał Valterriego Bottasa.
baner_rbr_v3.jpg

Kontrowersyjny temat tzw. kierowcy numer "2" wraca jak bumerang. Chociaż wiele osób uznaje to za niepotrzebny układ, fakt jest taki, że w ostatnich latach tylko klarowny podział w zespole przynosił liczne sukcesy. Ostatnim idealnym tego przykładem był Valtteri Bottas, gdy w latach 2017-2021 asystował Lewisowi Hamiltonowi w Mercedesie. Wówczas Brytyjczyk zdobył cztery mistrzowskie tytuły.

Po odejściu Fina do Alfy Romeo liczne grono obserwatorów uważa, że podobna hierarchia panuje w Red Bullu, gdzie Max Verstappen ma być zdecydowaną "jedynką", natomiast Sergio Perez jego wingmanem. Najdobitniej świadczyły o tym wydarzenia z GP Sao Paulo, po których austriacka ekipa wzięła stronę holenderskiego asa. Mimo to zarówno zespół, jak i obóz "Checo" przekonują o równych warunkach.

W oryginalny sposób do całej sprawy podszedł Verstappen. W rozmowie z Viaplay 25-latek zwrócił uwagę na to, że kierowcy zawsze rozpoczynają sezon na równych warunkach, natomiast to, jak później są traktowani przez team, zależy już od ich dyspozycji. Zobrazował to przykładem wspomnianego wyżej Bottasa:

"W każdym sezonie startujesz od nowa. Jednakże już po paru rundach zdajesz sobie sprawę z tego, że to znów się nie uda i akceptujesz swoją rolę. Mimo to [Bottas] wciąż znajdował się na podium, wygrał kilka wyścigów i zdobywał pole position", mówił kierowca Red Bulla.

"Należy po prostu zaakceptować fakt, iż kierowca obok ciebie jest trochę lepszy. I takie coś może się zdarzyć. Ważne jest to, że on to zaakceptował. Niektórzy kierowcy nie robią tego i potem wszystko idzie źle. Po prostu ich nie ma. Nie będę wymieniać nazwisk, aczkolwiek trzeba zaakceptować swoją rolę. Nie można żyć w bajce."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

20 KOMENTARZY
avatar
weres

19.12.2022 23:11

0

burak


avatar
Krupa

20.12.2022 03:34

0

@1 Nikogo nie interesuje jak się nazywają.


avatar
Krupa

20.12.2022 03:35

0

cię*


avatar
fistaszeq

20.12.2022 07:32

0

@1 Burak to imię w turcji


avatar
Michael Schumi

20.12.2022 07:48

0

Serio ktoś uważa go za buraka w stosunku do tej wypowiedzi? Obudźcie się, taka jest brutalna rzeczywistość. To że w F1 jest ubierana ładnymi słowami to nie znaczy, że nie ma tam pewnych zasad, które się nigdy nie zmieniły, a o której jednej z nich wspomniał Max. Tak jest i tyle.


avatar
SpookyF1

20.12.2022 08:40

0

1. Ameryki nie odkrył. W Ferrari jest LeClerc, w Mercu jest Hamilton, w RB jest Verstappen.... 2. Można to też czytać w ten sposób: "Gdyby Checo był przez pierwsze kilka wyścigów lepszy ode mnie, to on by był numerem 1 do końca sezonu" ... ale czy aby na pewno?


avatar
Bartko

20.12.2022 09:34

0

1 , nie oglądaj sportu którego nie rozumiesz. W każdym normalnym zespole panują dokładnie takie zasady i jakich wspomniał Max .


avatar
artur2-74

20.12.2022 10:56

0

Michael Schumi MASZ 100% RA CJI TAKA JEST BRUTALNA PRWDA jednak ta prawda nie zmienia sytuacji że on jest ---..burakiem ...--- bardzo zapracował sobie na tą łatkę..


avatar
Frytek

20.12.2022 10:57

0

Prawda czasem jest okrutna ale to wciąż prawda. Tutaj Max ma rację. Numer 2 gdy nie jest w stanie dorównać partnerowi to wypadałoby aby pomógł numerowi 1. Ale gdy nr.1 już nie potrzebuje pomocy to wypadałoby pomóc nr.2. Ale czy ten Gbur to zrobił? Nie ,bo jest gburem i chamem noszącym zbyt wysoko głowę. Spalił swój wizerunek w Brazylii i nikt mu tego nie zapomni. Mam tylko nadzieję że Sergio mu się odpłaci albo Max sam coś zrobi aby oczyścić swoje imię


avatar
kamil39

20.12.2022 16:00

0

9. Racja, tak to powinno wyglądać, w tym roku chyba z tym nie mieliśmy do czynienia. Max był szybszy od samego początku rywalizacji i miał więcej pkt od Checo i zeby zmaksymalisować szanse na zwycięstwo Checo powinien pomagać Maxowi, natomiast wychodzi na to iż, Checo próbował odrobić straty w nieczysty sposób :). Gdyby nie ta kraksa w Monaco to pewnie Max by miał wyższą pozycje na starcie i miałby pierwszeństwo strategiczne podczas wyścigu.


avatar
Krukkk

20.12.2022 16:22

0

Max rozni sie od Lewisa i Sebastiana m.in tym, ze mowi tak jak jest w F1 od lat i co doskanale wiedza szefowie zespolow i POWINNI wiedziec kibice.


avatar
michu2010

20.12.2022 16:35

0

@11. xd beka nie zdziw sie jak Checo za rok powalczy z Maxem. a po za tym to Verstappen w Brazyli pokazał jaki jest na prawde... Nie wiem co kibice Verstappena widzą w nim fajnego. Od początku swoich startów w F1 miał zasade pchania sie w miejsca które nie miały sensu. Np. Monza2021, Sao Paulo 2022, Hiny 2018 i tak można wymieniać przez 15 minut xd.


avatar
michu2010

20.12.2022 16:37

0

a no i...- Max jest burakiem:) ale myśle że każdy mądry kibic który ogląda wyścigi o tym wie..


avatar
michu2010

20.12.2022 16:39

0

@5. To że ma umiejętności (a ma) to nie znaczy że nie jest burakiem (a jest)


avatar
michu2010

20.12.2022 16:40

0

Chyba zapomnieliście jak Checo pomagał Maxowi w zeszłym roku.


avatar
Michael Schumi

20.12.2022 21:01

0

@8 To co innego. Moralność Maxa jest niemal żadna, bo w Brazylii przegiął, już dałby spokój z tym nieoddawaniem swojego niskiego miejsca, które to oddanie dla Sergio sprawiłoby, że ukończyłby sezon na 2 miejscu. Opinię jaką mają o ludzie na temat Maxa (jako że jest burakiem) w pełni rozumiem i też się z nią zgadzam. Ja lubię jego jazdę, ale niestety po Brazylii straciłem dla niego prawie cały szacunek, który jeszcze do niego miałem. Z wyścigowego jednak punktu widzenia Max ma rację w tej wypowiedzi. Kierowcy mając do dyspozycji równy sprzęt zaczynają sezon z czystą kartą. Jednak to jeden z nich wygrywa, a drugi już po kilku wyścigach widzi, że raczej nie nadrobi do niego straty, np. Mansell w 1992, Schumacher w 2000-2002, 2004, Alonso 2005-2006, Button w 2009, Vettel w 2011-2013, Hamilton w 2015, 2017-2020 czy Max w 2021-2022. Po kilku wyścigach widać, kto z dwóch kierowców danego teamu będzie liderował i walczył o mistrza świata, a drugi kierowca niestety nie nabiera rozpędu i kończy sezon gdzieś z tyłu. Jestem pewny, że gdyby taka wypowiedź padłaby z ust takiego Jacka Stewarta, na pewno nikt by się nie przyczepiał.


avatar
Krukkk

20.12.2022 21:15

0

@12 Xandi. Przestan.


avatar
Bartko

21.12.2022 07:58

0

Michu no ty raczej zbyt mądry nie jesteś . CHINY KURWA. Nie "hiny" . Michael Schumi, umiesz liczyć ? Nic by nie dało oddanie pozycji w Brazylii


avatar
Globtrotter

21.12.2022 17:11

0

Trzeba przyznać Maxowi rację w tym, że jest w zespołach podział na kierowców 1-2 JEDNAK czy to znaczy, że w każdej sytuacji "dwójka" jest skazana na bycie w ogonie? Jakoś Lewis potrafił w konkretnych sytuacjach puścić Bottasa. Wracamy do GP Brazylii '22. Proste pytanie. Co Max miał do stracenia? Nic. Za to Sergio jak i RBR mieli do zyskania dublet w generalce. Perez ma jeszcze 2 lata kontraktu. Nie wiem, jak tam z możliwością zerwania przez zespół. Co będzie, jeśli Sergio będzie musiał asystować Verstappenowi a się na niego wypnie? Wiem, że jest przepaść między tymi kierowcami. Co zrobi RB jeśli się okaże, że VER vs. PER będzie powtórką z HAM vs. ROS? W takiej sytuacji, gdyby nakazali Perezowi się wycofać, skompromitowaliby się do końca, potwierdzając, że dla nich bardziej od ostatecznego sukcesu, liczy się Max.


avatar
rudasss102

31.12.2022 17:12

0

to jest prawda


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu